Codziennie docierają do nas zewsząd informacje o kryzysie. Non stop słyszymy o tym, że znowu podrożeje jedzenie, prąd, gaz i paliwo. Każdy z nas obawia się o swoją przyszłość, bo jaka przyszłość nas czeka skoro w Polsce ceny idą do góry, a jest coraz mniej pracy? Skoro nikogo nie interesuje jak ten kraj będzie wyglądał za kilka lat.
Po prostu śmieszne jest to, że nasz rząd pracuje nad nowymi ustawami, które podobno mają sprawić „by Polakom żyło się lepiej”. Bowiem czy rzeczywiście któremuś politykowi zależy na zwykłym, szarym obywatelu? Nie! Każdy dba jedynie o własne interesy, a komu udało dorwać się do koryta, będzie przy nim siedział tak długo, jak tylko jest to możliwe.
Smutne jest jedynie to, że głosowaliśmy na ludzi obiecujących nam „złote góry”, a tymczasem rzeczywistość staje się coraz bardziej smutna i brutalna. Jak to jest możliwe, by w cywilizowanym i rozwiniętym kraju, ludzie zastanawiali się jak wyżywić rodzinę, jak przeżyć od wypłaty do wypłaty? Ba, przeżycie to wręcz za dużo powiedziane, bo to raczej wegetacja.
Podatki zwiększają się w zastraszającym tempie, państwo czerpie z tego korzyści, ale dlaczego pomimo takich wpływów (zarobków) jest w tym kraju np. tyle niedożywionych dzieci. Czy chociażby emerytów muszących przeżyć za marne grosze? Przecież to absurd, kpina. Obserwując dzisiejsze realia, mam wrażenie, że żyję w wielkim cyrku zarządzanym przez bandę klaunów, nie mających pojęcia o życiu i ciężkiej pracy. Nie potrafiących docenić faktu, że za pracę ludzi, to poniekąd oni dostają wynagrodzenie. Przecież miesięczna dieta przeciętnego posła wynosi zapewne więcej niż „normalny” obywatel jest w stanie zarobić w 4-5 miesięcy.
Uważam, że jeżeli sposób funkcjonowania tego państwa i ludzi nim zarządzających się nie zmieni, to niestety jego istnienie, byt stanie pod wielkim znakiem zapytania. Nadciągną ciemne chmury, które kolejne pokolenia będą starały się rozpędzić, by znowu ujrzeć słońce. Jednak czy im się uda?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz